Bliskość budowana latami

Ostatnio niechętnie siedzę w domu. Polubiłam stołowanie się na mieście, czy wypady na szybkie zakupy. Coraz częściej odwiedzam też osobę, która daje mi mega-dawkę pozytywnej energii - moją babcię. Przez wiele lat mieszkała za granicą. Tęskniłam za nią okropnie. Byłam nawet pierwszą wnuczką, która odwiedziła ją w miejscu, do którego wyjechała. Średnio pamiętam ten wyjazd. Byłam wtedy przedszkolaczkiem, który nawet nie rozumiał do czego zmusił mamę. A zmusiłam ją do wyrobienia paszportu i wyjazdu poza Polskę. Nie pamiętam nawet na jak długo. Wiem z opowieści, że tak bardzo chciałam mieć dla siebie babcię, że w końcu postanowiła zaprosić mnie do nowego domu. Pamiętam, że niedaleko mieszkania był plac zabaw. I pamiętam też, że pewnego dnia nie chciałam za żadne skarby pojechać z rodziną na zakupy. Wtedy udawali, że zostaję sama. Po chwili udałam się do sypialni, gdzie... schowała się babcia. Została. Nie miała mi za złe kaprysów. Zawsze okazywała mi ogromną cierpliwość. Teraz, kiedy wróciła mogę widywać ją częściej. Sama rzadko opuszcza dom. Mimo licznych przeciwności losu zawsze, naprawdę ZAWSZE tryska pozytywną energią i pokazuje jak bardzo kocha życie. Jest dla mnie ogromną podporą i inspiracją. Jest niesamowita.

 Kombinezon, który mam dziś na sobie kupiłam jakieś dwa lata temu. To jeden z moich letnich ulubieńców. Zestawiłam go z sandałami na niskiej koturnie. Chociaż oba te elementy są wzorzyste, dobrze zgrały się ze sobą. Nie do końca widać to na zdjęciach, ale założyłam też kolczyki w kształcie sów, które moim zdaniem ciekawie podkreślają etniczny charakter stroju. Bransoletki ostatnio nie zdejmuję, więc pewnie jeszcze nie raz się tu pojawi. :)
Kombinezon - H&M (Podobny stylem) / Kolczyki - Orsay (Podobne) / Bransoletka - Sinsay (Podobna) / Buty - Podobne

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz