What's going on?
Coraz częściej przyglądając się pokazom mody (oraz witrynom
sklepowym) zadajemy sobie pytanie „o co
chodzi?”. Szalone zestawienia bazujące na kontrastach, w które przyodziane są
modelki błyszczą na tle szaroburej rzeczywistości. Wielu nawet nie śni o tym,
aby zarzucić na siebie te niezwykłe (fascynujące lub wręcz bawiące)
zestawienia. Dla przeciętnego zjadacza chleba taka moda jest po prostu
nieużytkowa. Warto jednak mieć na uwadze, iż stroje z witryn mają nie tylko
inspirować, ale również zwracać na siebie uwagę. To, czy ktoś przejdzie obojętnie
obok wystawy może zaważyć na wynikach sprzedażowych. Wiadomo, że większość z
nas nie zdecyduje się na przeskalowaną kurtkę do noszenia na co dzień
(pamiętasz ten model od Balenciagi?),
albo na kapelusz-gigant prosto od Jacquemusa. Dzieje się tak z różnych powodów.
Prawdą jest, że w trakcie Tygodni Mody takie niuanse doskonale urozmaicają
show. Poza pokazami, sesjami zdjęciowymi i relacjami na Instagramie propozycje
te nie zdają jednak egzaminu – są po prostu niepraktyczne. Ludzie niezwiązani
ze światem high fashion niejednokrotnie drwią z tych nietypowych propozycji.
Wydaje się, iż zapominają oni o tym, że każde przedstawienie, także modowe
dobrze jest czymś urozmaicić. I taką rolę pełnią te nietuzinkowe kreacje.
Podśmiechiwanie niewiele da, projektanci pokazują swoje szalone oblicze ku
uciesze widzów. To pokazuje, że moda jest także zabawą; od czasu do czasu można
pozwolić sobie na coś zwariowanego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz