Tigi Catwalk Curls Rock Amplifier - kolega, nie przyjaciel
Cześć!
W mojej kolekcji znajduje się kosmetyk, któremu przyglądam
się już jakieś dwa miesiące, jednak do tej pory nie napisałam jego recenzji.
Początkowo byłam nim zachwycona, później miłość zamieniła się w zwykłe
koleżeństwo. Szczerze mówiąc, do teraz mam względem tego kremu pewne obawy;
wątpię, aby stał się on moim pewniakiem. Mimo to, możliwe jest osiągnięcie z
jego pomocą całkiem satysfakcjonujących rezultatów. Przyjrzyjmy się razem Tigi
Catwalk, gotowi?
Co kryje się w
środku?
Water (Aqua/Eau),
Polyquaternium-37 (antystatyk),
Cyclopentasiloxane (silikon lotny),
VP/DMAPA Acrylates Copolymer (lepiszcze), Polyquaternium-11 (antystatyk), Propylene Glycol Dicaprylate/Dicaprate (detergent/emolient), Fragrance (Parfum) (zapach), Phenoxyethanol (konserwant), Cetearyl Alcohol (emolient), Polysorbate-60 (emulgator), C12-15 Alkyl Benzoate (emolient), Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil
(emolient), PPG-1 Trideceth-6 (lepiszcze), Disodium EDTA (regulator lepkości), Alcohol Denat. (alkohol wysuszający), VP/Dimethylaminoethylmethacrylate
Copolymer (polimer), Panthenol (humektant), Iodopropynyl Butylcarbamate (konserwant), Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil (emolient), Butylene Glycol (humektant), Helianthus Annuus (Sunflower) Seed
Extract (emolient), Chitosan (substancja
antybakteryjna), Bacopa Monniera Extract
(przeciw utleniacz), Glycerin (humektant), PEG-4 Dilaurate (emulgator), PEG-4 Laurate (emulgator), Sorbitan Oleate (emolient), Benzalkonium Chloride (konserwant), PEG-4 (humektant), Citric Acid (regulator pH),
Tocopherol (witamina E), Amyl
Cinnamal (substancja zapachowa),
Benzyl Salicylate (filtr UV/substancja zapachowa), Butylphenyl Methylpropional (substancja zapachowa), Citral (substancja zapachowa), Citronellol (substancja zapachowa), Geraniol (substancja zapachowa), Hexyl Cinnamal (substancja zapachowa), Hydroxycitronellal (substancja
zapachowa), Limonene (substancja
zapachowa), Linalool (substancja
zapachowa)
Tigi Catwalk Curls Rock Amplifier okazuje się produktem emolientowo-humektantowym. Niestety, w
jego składzie można doszukać się alkoholu
wysuszającego. Dla niektórych jego niskie
stężenie może nie sprawiać żadnych problemów, jednak są i tacy, dla których
krem z racji zawartości wysuszy włosy. W środku jest również silikon, przez co stylizator nie jest zgodny z metodą curly girl. Warto
zauważyć, że zapach znajduje się na tej liście stosunkowo wysoko.
*Mycie humektantowe: Tigi Catwalk + 2h plopping (dzień pierwszy)
Jeżeli chodzi o moje doświadczenia z tym właśnie kremem od
Tigi są… różnorakie. Za pierwszym razem, kiedy go użyłam byłam zachwycona.
Jednak, kiedy decydowałam się w ramach testu na stosowanie go co mycie, efekty
nie były już tak piękne. Włosy mocno się puszyły i traciły definicję, dlatego
też odstawiłam produkt na jakiś czas. Przypuszczam, że dla mojej czupryny nawet
śladowa ilość alkoholu wysuszającego
okazała się zgubna. Gdy niedawno
wróciłam do testów też było różnie.
Przy myciu humektantowym, kiedy to użyłam Catwalk samego skręt był nierówny, ale mimo to zadawalający. Pojawił się również lekki puch, ale jakoś udało mi się
odratować fryzurę – być może wtedy nałożyłam go zbyt mało lub też nierównomiernie.
Wtedy też wypróbowałam stylizator w połączeniu z ploppingiem. W pierwszym dniu
na włosach dało się wyczuć tłusty film. Następny dzień przyniósł lekką poprawę
objętości.
*Mycie PEH-owe: Tigi Catwalk + Taft Irresistible Power (dzień pierwszy)
*Mycie PEH-owe: Tigi Catwalk + Taft Irresistible Power (dzień drugi)
Po wykonaniu mycia PEH-owego postanowiłam połączyć krem z
żelem Taft Irresistible Power - moim
dotychczasowym ulubieńcem. Zyskałam wtedy ogromną
objętość, w zasadzie, zaryzykuję stwierdzenie, że była ona na granicy puchu. Skręt był rozluźniony. Nie wyczułam tym razem
żadnej tłustości. Po takiej stylizacji była jednak potrzebna reanimacja.
Ostatnią udokumentowaną próbą jest mycie emolientowe.
Połączyłam Tigi Catwalk z Cantu Aktywatorem, oraz użyciem szczotki Denman i… ten efekt najbardziej mi się podoba. Tuż
po wysuszeniu włosów były one lekko
przyklapnięte, ale następnego dnia zyskałam za to piękną objętość. Ten rezultat spodobał mi się na tyle, że
postanowiłam nie skreślać jeszcze tego stylizatora.
*Mycie emolientowe: Cantu Aktywator + Tigi Catwalk stylizowane szczotką Denman (dzień drugi)
Generalnie, mam mieszane
uczucia. Z jednej strony – krem od Tigi potrafi dać mi ładne efekty, do
tego jest w miarę tani (około 30 zł), ale z drugiej… zdarza się, że nasze
relacje po prostu się nie układają (jak moje włosy). Możliwe, że jeszcze nie
odnalazłam idealnej dla mojej fryzury ilości produktu – ostatnim razem użyłam
mniej-więcej cztery pompki. Nie do końca przekonuje mnie też opakowanie –
ciężko korzysta się z pompki kiedy ma się wilgotne dłonie; wtedy preferuję
tubki. Mimo to, Tigi Catwalk uważam za godny
wypróbowania. Alkohol Denat może odstraszać, ale jest na tyle daleko w
składzie (co przekłada się na jego niewielką ilość w kosmetyku), że krem
stosowany co jakiś czas nie powinien przesuszać. Ja sama, kiedy zdecydowałam
się na małe przerwy nie odczułam negatywnych skutków konserwantu.
Ciekawi mnie, jak ten krem sprawdza się u Was? Wiem, że
wiele osób go zachwala i właściwie jestem w stanie to zrozumieć, chociaż sama
jeszcze się z nim nie zaprzyjaźniłam. Wkrótce planuję kolejne recenzje; na
pierwszy ogień pójdzie prawdopodobnie żel od Aunt Jackie’s. Mam nadzieję, że
udało mi się Was zainteresować tą formą wpisów!
Do napisania!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz