Urok zamknięty w detalach. Moje świąteczne dekoracje
Wiem, że poprzedni wpis wprowadził nas w klimat
sylwestrowo-noworoczny, ale… wróćmy jeszcze na chwilę do zbliżających się
Świąt. Wielu z Was pewnie ma już za sobą dekorowanie domu, jednak w mojej
rodzinie normą jest zostawianie tego aspektu na ostatnią chwilę. Z racji tego,
że Wigilia coraz bliżej, postanowiłam pokazać Wam ozdoby, na jakie się
zdecydowałam. W tym roku po raz pierwszy przystroiłam swoją własną choinkę (ta
„główna” jest większa i bardziej kolorowa). Generalnie, wystrój mojego pokoju
jest utrzymany w minimalistycznym stylu. Główną cechą dominującą wśród
dekoracji jest światło – świecące kule, lampki na drzewku, paląca się do
wieczornych godzin świeczka. Moim zdaniem ten migotliwy detal nadaje
pomieszczeniu swoistej przytulności. Oczywiście, „wisienką na torcie” okażą się
prezenty dla najmłodszych członków rodziny umieszczone pod choinką. :)
W tym roku wprost zakochałam się w drzewkach świątecznych na
pniu. To nowatorskie rozwiązanie pozwoli lepiej ulokować upominki, a sam
pieniek można (jak ja) dodatkowo przystroić lampkami, które próbował zjeść mój
kot. Zdecydowałam się na kolorystykę w odcieniach czerwieni i złota. Choinka
jest na tyle mała, że do jej postrojenia wystarczy jeden sznur świateł, oraz
jeden łańcuch, a do tego kilka bombek. Minimalistyczny dobór barw oraz bogate
ozdoby to coś, co urzeka mnie najbardziej. Choinkę, jak i ozdoby kupiłam w
sklepie Carrefour, natomiast gwiazdę – w Auchan. Moim zdaniem, za niewielką
cenę udało mi się stworzyć coś bardzo eleganckiego i efektownego.
Roślinka, która zastąpiła stojący na komodzie w ciągu roku
kwiatek została osadzona w zeszłorocznej porcelanowej osłonce na doniczkę.
Bałwanek przypomina o śniegu, którego pewnie nie doświadczymy w te Święta. :)
Czerwień doskonale współgra ze stojącym obok drzewkiem. W poprzednie Boże
Narodzenie w osłonce znajdowała się malutka choinka, która później znalazła dom
na podwórzu, teraz przyszła pora na coś innego. Na szafce stoi również
świeczka, której nie zamierzam podpalać. Uroczy miś polarny znalazł się u mnie
także w zeszłym roku.
Nad oknem postanowiłam zawiesić coś, co nie jest do końca typowo
świąteczne – świecące kule. Ta ozdoba może służyć nam przez cały rok, jednak ja
znalazłam dla niej inne zastosowanie. :) Szarość komponuje się ze ścianami w
moim pokoju, natomiast róż dopasował się do odcienia taboretów, jakie niedawno
nabyłam. Girlanda, którą posiadam pochodzi z Pepco; w tym roku wdziałam w
sklepie podobne modele.
Ostatnią ozdobą jest świecznik. Kupiłam go jeszcze przed ubraniem
choinki i pewnie gdybym zrobiła to później wybrałabym złoty. Mimo to, wydaje mi
się, że nie gryzie się z resztą jakoś szczególnie mocno. W zasadzie mogłabym go
wymienić na stojący na stoliku wciągu roku model właśnie w kolorze złota, ale…
ten też mi się podoba. :) W okresie Świąt Bożego Narodzenia w naszych domach
królują różnorodne barwy, nie widzę przeszkód, aby łączyć ze sobą odcienie
złota, srebra i miedzi (choć tej ostatniej u mnie brak). Ten świecznik, jak i
zapachowe podgrzewacze, które w nim płoną pochodzą również ze sklepu Pepco.
Jak widać, mój pokój nie tonie w ozdobach, za to ja
uśmiecham się na widok każdej z nich. :) Chciałabym co roku decydować się na
nieco inne dekoracje, nabywać nowe i „uzupełniać” puste miejsca w
pomieszczeniu. Gdybym miała stwierdzić, co łączy każdy element, powiedziałabym,
że ciepły odcień światła. Myślę, że dzięki temu ozdoby jakoś ze sobą
współgrają. Po cichu marzy mi się przepych, ale nie jestem pewna, jak
odnalazłabym się wtedy w pokoju, który nie należy do szczególnie dużych.
Korzystając z okazji, chciałabym życzyć Wam wesołych Świąt,
przyjemnego czasu spędzonego z rodziną i ogromu cennych wspomnień. Mam
nadzieję, że ten magiczny czas zaliczy się do udanych!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz