Trendy, którym nie uległam (i się cieszę!)

Cześć!

    Jak wiadomo, trendy regularnie się zmieniają. Często jest tak, że to, co podoba nam się w danej chwili, za pół roku będzie już niemodne. Albo po prostu nam się znudzi, mówiąc potocznie - "przeje nam się". Mnie też to dotyczy. Są trendy, które bardzo chciałam mieć w swojej szafie, a jeszcze lepiej - na sobie. A teraz? Teraz wydają mi się nudne. Nie mówię, że powinny zniknąć. Raczej chodzi o to, że ja nie jestem już nimi zainteresowana.

    Myślę, że warto przedstawić Wam te trendy, którym nie uległam (co teraz mnie cieszy).

1. Nylonowe torebki.

    Tak wiem - Prada i ich kultowy model Re-Edition. W sieciówkach pojawiły się inspiracje, często kolorowe. Bardzo chciałam mieć jedną. Teraz uważam, że dobrze, że się na nie nie skusiłam. Po prostu przestały mi się podobać, są dla mnie nudne, niepasujące do większości moich rzeczy, mało eleganckie, a jako torebki codzienne - za małe. A co z pierwowzorem? Cóż, jest OK. Ale nie wiem, czy to ze względu na popularność w sieci, innowacyjność, czy najzwyczajniej w świecie - logo.

2. Braletki.

    Przyznaję, kupiłam braletkę. Ale nie z zamiarem noszenia jej jako top, zamiennik koszulki, bo to ten sposób do mnie nie trafia. Szczególnie modele koronkowe. Nie lubię odsłaniać aż tyle ciała poza basenem. To dla mnie niekomfortowe. Wiem, że do braletek na ogół zakłada się marynarki, kardigany. To jednak nie zmienia faktu, że bez koszulki czułabym się źle. Mam w szafie krótkie topy, ale to nie są elementy bielizny. Niektóre topy wyglądają w porządku i mogą być noszone solo, nie przeczę. Nie podobają mi się jednak typowe biustonosze noszone jako bluzki.

3. Kalosze.

    Zastanawiałam się nad kaloszami, takimi "modowymi". Ale gdzie ja bym je nosiła? Nie podobają mi się do sukienek. Bardziej widzę je jako element stroju weekendowego, spędzanego w terenie, nie na ulicy w środku miasta podczas zakupów. To samo tyczy się popularnej od jakiegoś czasu wersji z masywnymi (czyt. ogromnymi) podeszwami. Po prostu, to nie dla mnie. 

 4. The Pouch i inspiracje.

    The Pouch Bottegi Venety to model torebki, do którego wzdychałam. Ale to minęło. Gorliwie rozważałam zakup inspiracji wykonanej w polskiej manufakturze (widziałam taką w pięknym błękitnym kolorze w ofercie Fabioli). Teraz torebka wydaje mi się nudna. I wiem, że po kilkumiesięcznym szale, który moim zdaniem właśnie mija, wylądowałaby na dnie szafy. Szczególnie większa.

5. Mikro-torebki.

    Kolejne torebki na liście, tym razem w wersji mikro. Nigdy nie kupiłabym modelu Jacquemusa, bo za tę niepraktyczność cena jest niewyobrażalnie za duża. Przyznaję jednak, że rozważałam zamiennik z Sinsaya za kilka-kilkanaście złotych. No, ale nie. Po co mi to? Nic nie włożyłabym do środka, a jako naszyjnik zwyczajnie mi się nie podoba. Cieszę się, że ostatecznie nie wydałam nawet dziesięciu złotych na trend, który - jak dla mnie - nie ma sensu.

    Wymieniłam najważniejsze trendy, którym nie uległam w ostatnich sezonach.  Nie krytykuję osób, którym się one podobają. Po prostu, chciałam pokazać, że gust zmienia się nie tylko w trakcie lat, ale i tygodni.

    Chętnie dowiem się, jakim trendom Wy nie ulegliście? Dziękuję za uwagę i pozdrawiam!

Opaska - Sinsay / Marynarka - Vintage / Top - New Yorker / Spodnie ze skóry - Vintage / Skórzany pasek - Tommy Hilfiger / Skórzane kowbojki - Lasocki / Torebka ze skóry jaszczurki - Vintage / Pozłacane kolczyki  - C&A / Pozłacana nausznica - C&A / Srebrna bransoletka - By Dziubeka / Smartwatch - Rubicon

2 komentarze:

  1. Ja raczej nie ubieram się w trendach :D Wybieram to, co mi się podoba, w czym czuję się dobrze. Nawet nie wiem, czy mam w swojej szafie coś, co jest w tej chwili w trendach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz modne jest właściwie wszystko, więc pewnie tak. :D

      Usuń