Rzuć wszystko i wyjedź w Bieszczady

 

Kobieta z kubkiem kawy

   Cztery lata wspomnień, planów, cichych i głośnych śmiechów na myśl o wakacjach sprzed kilku sezonów. Niemal dokładnie cztery lata później znów odwiedzam Bieszczady. I pomyśleć, że podpis na szczycie altany ze zdjęcia nadal tu widnieje. Dołączył kolejny, który choć niknie na tle pozostałych, dla mnie pozostaje widoczny.

Kobieta pijąca kawę

Rzuć wszystko i wyjedź w Bieszczady

   Może nie rzuciłam wszystkiego, ale w Bieszczady wróciłam. Dlatego odrywam się na chwilę od wspomnień z czerwcowo-lipcowego wyjazdu. O tym, co robiłam nad Soliną opowiem kiedy indziej, tak samo jak i o poprzedniej objazdówce. Dzisiaj skupiam się na bieszczadzkim spokoju, który polecam każdemu. Warto tu przyjechać i warto wrócić. Poczuć ten klimat. Naładować baterie.

4 komentarze:

  1. W Bieszczadach byłam dwukrotnie, w tym roku być może będzie 3 raz. Udanego wyjazdu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam podobnie z morzem.Kocham, tęsknię, planuję tam wrócić, ale na razie nie wychodzi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bieszczady <3 Przepiękne krajobrazy, dawno nie byłam z chęcią bym wróciła.

    OdpowiedzUsuń